JAKIE WYRAŻENIA WARTO POZNAĆ PRZED PIERWSZĄ PODRÓŻĄ DO USA? CZ. II

Wyrażenia, które warto znać
Wyrażenia przydatne w USA

Kolejna dawka ciekawych i pożytecznych zwrotów🙂

„Power lunch” to posiłek, który Amerykanie spożywają podczas spotkań biznesowych.

Na ciekawe tłumaczenia napotykamy w branży finansowej- „funny money” to termin, określający wszystkie waluty, nie będące dolarem amerykańskim, natomiast „a bad paper” to nie okropnie nudna gazeta, a wszelkie fałszywe czeki i banknoty.

Obywatele Stanów Zjednoczonych znani są z nieco niedbałego sposobu mówienia. Przykładowo „dunno” to w slangu „I don’t know”- nie wiem.

Z uwagi na ogromną ilość Polaków, mieszkających za oceanem, do języka wkradło się także mnóstwo wyrażeń, powiązanych z Polską. Na przykład „Polish dog” to nie nazwa rasy, a jednego z najdroższych hot- dogów. Wyraz „schmatas”, kojarzący się nam raczej negatywnie, jest określeniem bardzo ekskluzywnych ubrań (uwaga: tylko w Nowym Jorku). Gdy słyszymy, że ktoś nazywa kogoś „Polack”– z całą pewnością chce go obrazić.

Jedną z najpopularniejszych wód mineralnych w Stanach Zjednoczonych jest „Poland Springs”.

A co oznacza zdanie „she works in a plejs” (wymawiane tak, jak place)? Znaczy to, że dana osoba jest sprzątaczką. „Plejs” jest w tym wypadku nazwą zawodu.

Jak widać, przed wyprawą do Stanów naprawdę warto poznać kilka popularnych wyrażeń- pozwoli nam to na uniknięcie wpadek i przykrych doświadczeń. Może to nam także nawet uratować życie- gdy słyszymy, że ktoś krzyczy, że zamierza użyć ”an arm”, raczej nie spodziewajmy się, że będzie nas klepał po plecach. Jest to ostrzeżenie, że zaraz może użyć broni.