Tłumaczenia maszynowe, moses

O Moses. Czy program zabierze pracę tłumaczom?

Popularność tłumacza Google Translate sprawiła, że jak grzyby po deszczu powstają kolejne narzędzia do tłumaczeń maszynowych (ang. machine translation). Moses jest zdecydowanie produktem, na który warto zwrócić uwagę. Powstały w 2005 roku program został napisany przez grupę naukowców z Uniwersytetu w Edynburgu. System ten operuje na licencji open-source, co oznacza że jest powszechnie dostępny do modyfikacji i rozpowszechnienia na własnych prawach autorskich. U jego podstaw leżą duże bazy tłumaczeń wykonanych przez człowieka, dlatego wykorzystuje się go głównie w wielonarodowych korporacjach oraz instytucjach. Jedną z nich jest Unia Europejska, która z uwagi na liczbę języków i konieczność szybkiego przepływu informacji już od dawna poszukiwała rozwiązania, które sprostałoby tym wyzwaniom tłumaczeniowym. Czy to oznacza, że praca tłumacza nie będzie już potrzebna?

Główne cechy programu

Jak pozostałe programy do tłumaczeń automatycznych Moses (ang. Mojżesz) powstał w oparciu o algorytm, który szybko znajduje najbardziej prawdopodobne tłumaczenie spośród wielu możliwości. Do tego celu wykorzystuje on modele statystyczne, które pozwalają na rozkodowanie języka źródłowego, a następnie na automatyczne tłumaczenie na język docelowy. Zabieg ten dokonuje się na poziomie zdań, które są uzyskiwane z mniejszych fragmentów tekstu. Oznacza to, że jest brany pod uwagę nie tylko jeden tekst najbliższy tłumaczeniu, lecz osobne fragmenty tłumaczeń, które są łączone w docelową formę. Istotne jest również to, że system potrafi rozróżniać złożone formy i warstwy językowe pojedynczych wyrazów, m.in. aspekty morfologiczne i części mowy, a te pomagają w uporządkowaniu wiadomości zarówno językowo, jak i logicznie.

Ponadto Moses rozkodowuje dwuznaczności na poziomie zdania, określane jako confusion network (sieć nieporozumienia), przez co wspomaga integracje całego tekstu. Jeżeli dysponuje się bogatą bazą tłumaczeń, program ten pozwala na udoskonalanie modeli językowych i doskonale sprawdza się w środowisku wielojęzycznym.

Na ratunek Unii Europejskiej

Moses na prawach autorskich Unii Europejskiej ruszył w 2009 roku. UE wspiera badaczy z Edynburgu zarówno finansowo, jak i poprzez liczne zlecenia, które są wymagane do rozwijania europejskiej bazy. Jednocześnie Moses na prawach UE nie jest udostępniany dla innych użytkowników i nie można z niego oficjalnie korzystać.

W Unii Europejskiej program ten stosuje się przede wszystkim do codziennej komunikacji i tłumaczeń medialnych. Jego zaletą jest szybkość i wierność terminologiczna. Zwłaszcza w przypadku, kiedy niektóre słowa z terminologii europejskiej mają przyjętą formę lub dokładnie określone znaczenie np. acquis, co-decision, troika. Poza tym liczba języków, z której korzysta Unia Europejska w programie Moses przewyższa liczbę języków urzędowych państw członkowskich UE. Komisja Europejska i jej Europejski Monitor Mediów korzysta z tłumaczenia przy użyciu programu z prawie 50 różnych języków. W przeciwieństwie do tłumacza firmy Google lub Bing baza tekstów może zostać „wyspecjalizowana”. Specjalnie przygotowana do tłumaczenia automatycznego w konkretnej dziedzinie w zależności od tekstów, na podstawie których tworzony jest korpus. Oczywiście w przypadku UE, najlepsze rezultaty program osiąga przy tłumaczeniu kwestii politycznych.

Czy Moses zabiera pracę tłumaczom?

Podobnie jak w przypadku innych programów do tłumaczeń maszynowych, pojawia się pytanie o miejsce tłumacza, tzn. czy komputer może go zastąpić, czy też nie. Moses z pewnością usprawnia tłumaczenia, ale trzeba pamiętać, że w tłumaczeniach maszynowych częściej występują nieścisłości i pomyłki, które należy skorygować. Dlatego w Unii Europejskiej notatki i tak są kierowane do weryfikacji oraz korekty. Oznacza to, że tłumacz pracuje nad tekstem i nadaje mu ostateczną formę. Poza tym odbiorcy nie interesują jedynie notatki prasowe, lecz także wszelkie patenty, dyrektywy i inne publikacje, które w Unii Europejskiej są zawsze tłumaczone przez tłumaczy przysięgłych. W rezultacie nasi koledzy, którzy tłumaczą dla Unii Europejskiej wcale nie mają mniej pracy czy łatwiejszego zadania.

Praca tłumacza – co dalej?

Moses jest stale rozwijany i zyskuje coraz więcej na atrakcyjności, jednak nie ma co wpadać w panikę. Jako wsparcie dla Unii Europejskiej Moses potwierdza potęgę technologii, ale jednocześnie dowodzi wyższości tłumaczeń wykonywanych przez człowieka. Bo to tłumacz weryfikuje i nadaje ostateczny wydźwięk tekstom. Każdy z nas dysponuje obecnie różnymi słownikami lub programami powszechnie dostępnymi w Internecie, dlatego Moses nie powinien być postrzegany jako przeszkoda lub konkurencja. Należy zrozumieć, że współczesne tłumaczenie to dzieło, które powstaje w oparciu o komputery, ale najważniejsze pozostają wiedza i umiejętności osób, które przed tymi maszynami zasiadają.

Autorem artykułu jest Zuzanna Rawska, praktykantka w biurze tłumaczeń MIW

Blog tłumacza przysięgłego
O Moses. Czy program zabierze pracę tłumaczom?
Tytuł
O Moses. Czy program zabierze pracę tłumaczom?
Opis
Czy program komputerowy może już dzisiaj wykonać dla nas kompletne tłumaczenie? Jakie są główne cechy programu Moses i czy zabiera on pracę tłumaczom?
Autor
Korekta
Biuro Tłumaczeń MIW